Sleek&EcoTools, czyli urodzinowe pyszności

Tak właśnie. W tym roku prezent zaprojektowałam sobie sama. I tylko dzięki ogromnej miłości mej Faderki oraz Rorqa, wszystko dotarło do mnie jeszcze przed zdmuchnięciem świeczek.

Chodzi wszak o, primo: trzy komplety pędzli EcoTools. O nich, szerzej, u vexgirl

Jakże mnie to korciło. Tanie, ekologiczne i dobrej jakości. Haczyk? Trzeba je zamawiać zza granicy, używając karty kredytowej.  I ponieważ idzie przesyłką ekonomiczną, był stres, że paczka nie dojdzie wcale. Ale…

EcoTools w kubku by Rorq

EcoTools w kubku by Rorq

 …uf. Nawet karton był z recyklingu.

Ponieważ recenzji w sieci jest tyle, co kot napłakał, postaram się w niedługim czasie coś skrobnąć. Póki co, jest dobrze. Do każdego korektora mam osobny pędzelek (beżowy i zielony na zaczerwienienia; podkładu nie używam, bo go zwyczajnie nie potrzebuję), do blendowania, wraz z tym kupionym dwa miesiące temu, są aż cztery (to miłe, będą na wymianę, gdy któryś pójdzie do prania), zaś największy tu pędzel (do różu – także kupiony wcześniej), prawie nie różni się od tego z zestawu 1 (wędruje on do Dżoli, jako że obiecałam). Baby kabuki rozczula mnie najbardziej. Żaś najmocniej trzymam kciuki za małe, precyzyjne pędzelki: shade, smudge i angle. Jak widać, większość z pędzli jest naprawdę krótkie rączki, ale w niczym to nie przeszkadza.

Nie wystawiam ich w lnianych etui, bo na stronie sklepu wszystko widać. W kubku wygodniej, a saszetki przydały mi się do innych kosmetyków, czyt. porządek w kolorówce : )

Sleek.

Sleek.

Największa z kosmetyczek jest nie większa od portfela, ale z powodzeniem mieści obie paletki Sleeka, które to są p rezentem nr 2. Co ciekawe, folia ochronna paletki Au Naturel miała nazwy kolorów. Miłe. Powyżej: Sleek Au Naturel (NOUGAT, NUBUCK, CAPPUCCINO, HONEYCOMB, TOAST, TAUPE // CONKER, MOSS, BARK, MINERAL EARTH, REGAL, NOIR) i Sunset.

Mocno napigmentowane, w większości perłowe cienie, w których po prostu się zakochałam (choć nie są wstrząso/debiloodporne: cień MOSS roztrzaskał się wczoraj na drobny pył, gdy paleta wysmyknęła mi się z ręki – poszłam więc za radą mądrzejszych ode mnie i naprawiłam metodą „na spirytus” -> gracias!). Kupione TU, choć powszechna plotka głosiła, jakoby Sleek nie jest w ogóle dostępny w Polsce.
Nadają się do każdego makijażu, a kolory, których mi ewentualnie tu brakuje, mam w cieniach mono z miss sporty (szczerze za nimi przepadam i się tego nie wstydzę).
Dołączone do zestawów aplikatory bardzo różnią się jakością od tandetnych pacynek, jakich pełno w sklepach, zaś pranie ich jest błyskawiczne i bezproblemowe.

A skoro już zamawiałam z internetu, głupio nie wziąć jakiegoś gadżeciarskiego balsamu do ust i bazy na powieki.

Babeczka typu tarta jeżynowa i e.l.f.owa baza

Babeczka typu tarta jeżynowa i e.l.f.owa baza (nie testowana na zwierzętach)

Zostaje już tylko popróbować kilka halloweenowych makijaży. Wielce zabawowe.